Druga połowa kwietnia jest dla mnie zawsze okazją do szczególnego wyrażania wdzięczności. Przypadają wtedy moje urodziny, imieniny i rocznica ślubu. A w tym roku dodatkowo dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć kolejne dziecko 🤰💕, więc jest za co dziękować.
Ale rodzi się pytanie: Komu dziękować? Wobec kogo lub czego być wdzięcznym?
Naturalnym jest, że jesteśmy wdzięczni innym ludziom: bliskim za ich miłość, znajomym za przyjaźnie, społeczeństwu za jako taki ład społeczny, przodkom za ich starania o lepszą przyszłość dla nas…
Możemy być również wdzięczni nam samym: za to jacy jesteśmy lub co robimy z naszym życiem. I można tą wdzięczność rozszerzyć na przeszłość („cieszę się, że zdecydowałem się na związek z tą, a nie inną osobą”, „dobrze, że studiowałem taki, a nie inny kierunek studiów”, itp.) oraz na przyszłość („cieszę się, że optymistycznie patrzę na moją przyszłość”, „jestem wdzięczny za moje plany życiowe”, itp.)
Ale nie wszystko otrzymujemy od bliskich albo od siebie. Są przecież rzeczy, które dostaliśmy od losu – zdrowie, zdolności, inteligencję, rodzinę, itp. Ale właśnie, czy na pewno od losu? Może za tym wszystkim stoi Ktoś większy?
Komu więc dziękować? Losowi czy Bogu?
Istnieje pewna trudność w przypadku kiedy obiektem naszej wdzięczności będzie los – wówczas przyznawaniem zasobów (darów, przymiotów i przedmiotów) rządzi PRZYPADKOWOŚĆ, losowość właśnie. Od nikogo nie zależy czy dostaniemy taką, a nie inną cechę, a nasza przyszłość i pomyślność zależy tylko od loteryjnego podziału dóbr.
Dobrym przykładem może być genetyka – to jakie geny dostaliśmy nie zależy od nikogo. Nie mieli na to wpływu nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie i wszyscy poprzedzający nas ludzie. Z biologicznego punktu widzenia jesteśmy wynikiem doboru naturalnego, mniej lub bardziej udanym rezultatem ewolucji.
Więc jak tu dziękować ewolucji? Jak być wdzięcznym procesowi, który gwiżdże sobie na nasze potrzeby i jak przypowieściowy siewca rozrzuca ziarna byle gdzie.
Aby wdzięczność była możliwa potrzeba INTENCJONALNOŚCI, pewnego zamierzenia i kierunku działania. Potrzeba DECYZJI, żeby kogoś konkretnego obdarzyć konkretnym darem. I tutaj potrzebny jest Ktoś.
Osoby wierzące lub uduchowione nie będą miały większych trudności z ukierunkowaniem swojej wdzięczności. W końcu dla większości darczyńcą wszelkich łask jest Bóg (jakkolwiek byśmy Go nie nazywali) lub większe od nas samych siły, które „są wobec nas życzliwe”, a więc mają na względzie nasze dobro i w pewnym sensie przejawiają pewne pozytywne intencje wobec nas.
Rzecz ma się inaczej kiedy nie wierzymy w Boga ani w żadną inną spersonifikowaną siłę natury. Kiedy nie uznajemy nikogo więcej poza światem materialnym, widzialnym, fizycznym (a nawet metafizycznym). Wówczas nasze dobre zdrowie, zdolności i wszystkie pozytywne rzeczy, w których posiadaniu jesteśmy mogą jedynie sprawiać nam satysfakcję lub radość. Ale niestety nie będziemy mieć nikogo, komu moglibyśmy być za te wszystkie dobra wdzięczni.
W praktykowaniu wdzięczności (do czego gorąco zachęcam), oprócz skupianiu się na metodach czy technikach praktyki oraz rzeczach, za które możemy być wdzięczni, polecam Wam, abyście również zastanowili się Komu dziękujecie, wobec Kogo jesteście wdzięczni. Może ta myśl pozwoli Wam znajdować większy sens i znaczenie w Waszym życiu, a przez to sprawić, że będziecie żyć bardziej świadomie i po prostu lepiej.
A ja sam jestem wdzięczny każdemu, kto dobrnął do końca tego artykułu i który choć w małym stopniu zastanowi się nad tym, co napisałem.